Emera w końcu spotkała swojego narzeczonego,jednak znów został złapany.Zaczęła ostro trenować,żeby móc go uratować,bo uważa,że to przez nią znów go złapali.Bywało,że padała z wycieńczenia po powrocie do pałacu i trzeba było podczepić ją pod kroplówkę.
W końcu musiałam jej przemówić do rozsądku.
-Emera,słuchaj...To nie twoja wina,że się nie udało.Będzie jeszcze okazja.Rifu na pewno uda się uciec.
-Ty nie wiesz jak to jest się zakochać...Zrobiłabyś dla tego kogoś wszystko.
Wybiegłam z pokoju i weszłam do ogrodu.Zerwałam jedną z czerwonych róż i klęczałam na ziemi.
-Hej!Rosoku!-krzyknęła jedna z pokojówek-Ktoś do was!
Zeszłam powoli na dół i otworzyłam wrota pałacu.
-Czego?!-spytałam niewzruszonym tonem.
-Czy ty jesteś Rosoku Kimasaki?
-Tak.Nowa dziewczyna od rachunków,hę?
-Nie.Jestem nimfą,moi opiekunowie powiedzieli,że jestem już "duża" i mam wyruszyć w daleki świat.Jednak jakoś mi nie wychodzi ta dorosłość...
-I?
-...i zobaczyłam ten wielki,śliczny pałac.Wiem,że mieszka tutaj Kuroichi,moja znajoma z dawnych lat.Mogę ją prosić?
-A imię?
-Satori.
-Kuroichi,Satori do ciebie!-krzyknęłam i zamknęłam drzwi.Później ukazała się w nich wampirzyca.Obie się przytuliły.
-Satori,nie mogę uwierzyć,że to ty!
-A ja,że to ty!Posłuchaj,mam sprawę...
-Słucham?
-Nimfy wydaliły mnie z wioski i pomyślałam,że mogłabym zostać i pomóc wam...Czy mogę?Proszę!Nie mam gdzie się podziać!
-Zapytam się Rosoku i Emery-i zniknęła w pałacu.Weszła zgrabnie po schodkach,a gdy zastała mnie i Emerę,krzyknęła:
-Satori u nas zostaje!
-Kto to?-spytała Emera.
-To nimfa,moja znajoma z dzieciństwa.Jest bardzo mądra i utalentowana.Ale jest także trochę duchem i trochę wampirem,chociaż w sumie bardziej wampirem i duchem niż nimfą...
-Hej!To jest mój zamek,a ty nawet nie zapytałaś mnie o zgodę!-wrzasnęłam.Zaczynają mnie już denerwować.
-Myślałam,że się ucieszysz...
-A ty myślisz,że wasze utrzymanie jest dla mnie super sprawą?!Muszę przecież płacić za wszystko,a ty jeszcze będziesz koleżanki zapraszać?!
Zapadła cisza.Zamknęłam oczy,odwróciłam się na pięcie,zleciałam po schodach i otworzyłam drzwi.
-Wbijaj i nic nie mów-rzuciłam tylko i poleciłam pokojówkom przygotować jej oddzielny pokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz