Tak...Goe... Anioł...Ja wampir... JA CHYBA DŁUŻEJ NIE WYTRZYMAM! Jezu! Całymi dniami tylko śpiewa i gra na tym pianinie! I na dodatek Rosoku i Emera się dołączyły do tego jej "chórku"! Tylko Satori i Rifu są normalni...
- No dobra. Co dziś śpiewamy dziewczyny? - pytała się podając listę piosenek Goe
- Hm...
- Wiem! "Smiling Together"!
Podeszłam do nich:
- Chyba ci chodziło o "Smajling Togeza"( poprawna wymowa )
- Tak, dokładnie... Sorka nie umiem angielskiego =^^'= - odpowiedziała zarumieniona Emera
- Tylko nie głośno bo chcę się pogrążyć w mroku moich myśli...
- No dobra...
I poszłam do swojego pokoju... Jedyne co słyszałam to : "Smajling Togeza! Łil bi togeza! Konna gojisei dakarakoso waratte mirai e to arukou! Smajling togeza!" ( Uśmiechajmy się razem! Bądźmy razem! Jest to taki czas w historii, uśmiechnijmy się i zróbmy krok w przyszłość! Uśmiechajmy się razem! )
Reszta zbyt mi się w głowie plątała. Czasami miałam ochotę tam pójść i pośpiewać... ale to zbyt wesołe piosenki jak na mnie!
- Czas na przekąski!
- JEEEEE! - krzyknęła Emera po czym pobiegła do kuchni łapiąc po drodze Rifu
Wszyscy zasiedliśmy i zajadaliśmy swoje ulubione "słodkości". Rosoku piła różaną herbatę z pierniczkami o nadzieniu różanym, Satori piła źródlaną wodę i jadła suszone wodorosty, Emera i Rifu zajadali z wielkim apetytem trwiaste "paluszki" oraz popijali elfickim winem, a ja piłam świeża krew z ludzkim mięsem.
- Emera.
- Hmpf? - nie mogąc pytać z pełnymi ustami odpowiedziała
- Czemu jecie... trawe?
- *gulp* to paluszki z specjalnego przepisu elfickiego
- To jedne z najzdrowszych smakołyków u nas
- Hę? Mogę spróbować? Uwielbiam próbować innych dań! - odpowiedziała Satori
- Jasne!
Wzięła kilka i...
- Omnomnomnomnom... JAKE TO PYSZNE!
- Ta? Daj spróbować!
- Ja też moge... - zaciekawiła mnie mi na Satori...
Każda z nas wzięła i... to samo...
- Ej skoro wam tak smakuje możemy ich więcej zrobić
- Moi kucharze się tym zajmą *klask* klask*!
I przywieźli tacę pełną trawy... Wszyscy zajadali to tak szybko, że nie minęła minuta i była już taca pusta. Na szczęście wszyscy pojedli... Od teraz ciągle to zajadamy...
Po jedzeniu wszyscy poszli się umyć a ja zostałam na dole. Usiadłam przy pianinie i przeszukiwałam strony z piosenkami. Patrząc na nuty, piosenka "Alice Of Human Sacrifice". Muszę przyznać, w młodości grałam na pianinie, więc spróbowałam i to zagrać. Wyszło całkiem już nieźle i ponuro. Zaczęłam też śpiewać " Ichibanme Arisu wa isamashiku. Ken o katate ni, fushigi no kuni. Ironna mono o kirisutete, makka na michi o shiite itta. Sonna Arisu wa, mori no oku, tsumibito no you ni tojikomerarete. Mori ni dekita michi igai ni, kanojo no sei o shiru sube wa nashi. ..."( Pierwsza Alicja z Krainy Czarów, odważnie dzierżyła miecz, wybijała wszystko co żywe, tworzyła krwawą dróżke. To sprawiło, że Alicja ta, zamknięta niczym przestępca na wieki. Gdyby nie czerwona droga, byt jej by został zapomniany.)
- Łał! Brawo!
- G-Goe?!
- Ślicznie grasz! Może razem pogramy?
- Ale nikomu o tym nie mów!
- Buzia na kłódkę!
I zaczęłyśmy po kryjomu grać...
Kuroichi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz